poniedziałek, 31 lipca 2017

Smak Włoch w Kutnie

Dziś będzie po włosku, prawdziwie włosku. W Kutnie. Kto by pomyślał? ;) A jednak. Lokal Il Peccorino, odkąd funkcjonuje w naszym mieście, był przez nas odwiedzony już kilka razy. 

Przystępujemy więc do oceny.

1. Lokal.
Jest przytulnie, a już od progu czuć dym drewna z pieca co już na samym wejściu wprowadza nas w klimat Włoch. Lokal jest niewielki i ciasny, co jest niewątpliwie dużym minusem. Jeśli więc chcecie wybrać się na coś do jedzenia w Il Pecorino, i chcecie mieć pewność, że będzie gdzie usiąść, należałoby dokonać wcześniejszej rezerwacji. Szczególnie w weekend. Duży plus z kolei za klimatyzację, która, choć przy piecu, niewiele daje, jest chyba niezbędna w takich lokalach przy wysokich temperaturach na dworze. Mamy się rozpływać z powodu jedzenia, a nie temperatury :) No i muzyka w tle to nie disco polo, ani popowe hity ostatniej dekady, tylko przyjemne, klimatyczne włoskie radio. Minusik za brak kącika dla dzieci, jednak taki malutki, bo przecież nie jest to wymóg tylko miły dodatek dla dzieciatych klientów. Sama lokalizacja jest wyśmienita - centrum, niedaleko rynków, wąska uliczka - brakuje tylko sznurka z praniem nad głowami i jesteśmy we Włoszech.  
Ocena: 4/5.

2. Obsługa.
No cóż... po ostatniej wizycie w lokalu naszła mnie refleksja, że inne kutnowskie knajpy powinny się uczyć prawidłowej obsługi klienta od kelnerek z Il Pecorino. Ci ludzie z pewnością wzięli sobie do serca powiedzenie "klient nasz pan", bo ich klienci tak właśnie się czują. Powitanie od progu, przyjmując zamówienie potrafią doradzić, polecić, bez problemu odpowiadają na pytania o składniki, jeśli czegoś nie ma, to osiem razy przepraszają :) Kucharz również otwarty na gości, chętnie rozmawia (po włosku i polsku) i słucha sugestii klientów. 
Ocena: 5/5.

3. Jedzenie.
Czas na to, co tygryski lubią najbardziej. Wizyt było kilka, to też  kilka pozycji, oczywiście królują pizze, bo nie sposób im się oprzeć.

Ostatnią pizzą, której próbowaliśmy, była Amatriciana z mozarellą, policzkiem wieprzowym dojrzewającym, cebulą czerwoną i rzymskim owczym serem.


Pecorino z owczym serem, pomidorkami salami z Toskani i rukolą to flagowa pizza restauracji, więc nie można było jej pominąć. Wylądowała nawet na pewnym Instagramie :)


Quatro stagioni z mozarellą, szynką dojrzewającą, prawdziwkami, oliwkami i karczochami (dodatkowo poprosiliśmy o rukolę, oczywiście po uprzednim upewnieniu się u szefa kuchni czy aby na pewno pasuje do pozostałych składników) to kolejna z pozycji, której próbowaliśmy.
(Zdjęcie będzie niebawem)

Oprócz nich wcześniej była też Funghi e salsicca z mozarellą, kiełbasą z Toskani, pieczarkami i prawdziwkami. Z góry przepraszamy za jakość zdjęcia - ciemno było, głodno, a to taaak pachniało...


Gdzieś w międzyczasie udało się nam też spróbować Gnocchi con gorgonzola e spinaci i tiramisu na deser. Jak widać na zdjęciach piliśmy również wina - wszystkie wymienione serdecznie polecamy, bo są to zupełnie inne smaki niż spotykamy na co dzień w naszym mieście. 

Nie będziemy się rozpisywać o każdej z pizz, bo mimo że każda jest inna, to wszystkie mają pewne wspólne cechy, które warto wymienić, a przy okazji ocenić.  
Ciasto - cienkie, chrupiące, lekkie ale i sycące, dobrze przypieczone, nie jest go ani za mało ani za dużo - mega.
Sos pomidorowy (w pizzach czerwonych) - czuć, że robiony jest z prawdziwych pomidorów, a nie z koncentratu pomidorowego wątpliwego pochodzenia.
Składniki - świeże, smaczne, świetnie skomponowane.
Oliwy - czosnkowa i chilli zamiast sosów. Kilka razy słyszeliśmy oburzenie z tego powodu. Brzmiało mniej więcej tak: "Ale jak to??? Nie ma sosów do pizzy? Bez sensu, nie pójdę tam..." Cóź... nie idź. Pewnie pizza też będzie za cienka i będzie miała za mało sera... A wracając do oliwy - cud miód, Kochani!
Ocena: 5/5.

Ocena ogólna: 14/15.

Podsumowanie:
Kilkoro znajomych osób, które zdążyły się już stołować w Il Pecorino powiedziały, że to najlepsza pizza jaką jadły. My też nie boimy się użyć tego stwierdzenia i czekamy, aż na kutnowską włoską pizzę będą zjeżdżać się jej miłośnicy z całej Polski, albo i nawet spoza jej granic, jeśli będą mieli bliżej niż do Włoch. Jeśli jeszcze ktoś się waha, odkłada na inną okazję lub szuka kolejnych wymówek, to niech przestanie i spróbuje tej pizzy na własnym podniebieniu. Doznania niesamowite. Właścicielom zostawiamy mocne 14 na 15 punktów i życzymy powodzenia, dalszego rozwoju i utrzymania tej włoskiej jakości!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz